Od listopada przesunęłyśmy spotkania z czwartku na środy, żeby nasza koleżanka Ela mogła pogodzić spotkania w DKK z zajęciami w Uniwersytecie Trzeciego Wieku, ale też w tym miesiącu spotkałyśmy się w trzecim, a nie ostatnim tygodniu, tak żeby kolejne spotkanie odbyło się 13 grudnia.
W listopadzie dyskutowałyśmy o książce Iwony Słabuszewskiej-Krauze „Retornados”, czyli Ci którzy powracają.
Recenzję, jak zwykle, napisała pani Ela:
Akcja powieści jest wielowątkowa. Toczy się w okresie II wojny światowej, a także w połowie lat 70-tych, kiedy spod dominacji portugalskiej wyzwalają się kolonie, m.in. Angola. Miejscem akcji jest, w małym zakresie miasto Benguela w Angoli oraz Portugalia, a właściwie Lizbona. Lizbona pokazana jest jako miasto, które warto poznać. Piękne i brzydkie, bogate i nędzne, pełne tajemnic i fascynujące.
Najważniejszy, według
mnie, jest wątek splatających się losów ludzi. Irene, uciekając przed wojną do
neutralnej wówczas Lizbony, aby stamtąd uciec do Ameryki, zatrzymuje się tutaj
na całe życie. Poznaje młodego inżyniera- wynalazcę Eduardo, zakochuje się w
nim i zachodzi w ciążę. Nie wie, że jej ukochany jest żonaty i że ją oszukuje.
Aby uwolnić się od żony, wykorzystuje jeden ze swoich wynalazków. Żona umiera.
On ucieka z Portugalii do Angoli. Irena zostaje sama. Czuje się oszukana. Rodzi
syna Jorge i zajmuje się jego wychowaniem. Zarabia na życie szyciem. Gdy po
jakimś czasie Eduardo się do niej odzywa i prosi o przyjazd do Afryki już mu
nie ufa. Pewnie nigdy by się nie spotkali ponownie, ale ruchy
narodowowyzwoleńcze w Angoli sprawiły, że wszyscy Portugalczycy musieli uciekać
z kolonii. Eduardo wraca do Portugalii
i jako retornados
zamieszkuje w hoteli Ritz w Lizbonie. Tutaj przyjeżdżają również Branka młoda,
12 -letnia dziewczynka z matką. Jako Retornados zamieszkują w tym samym
ekskluzywnym hotelu Ritz, w centrum
Lizbony. Recepcjonistą w tym hotelu jest Jorge, syn Irene. Branka, wyrwana ze
swojego szczęśliwego dzieciństwa, grona przyjaciół, życzliwych znajomych w
Angoli, nie może odnaleźć się w Lizbonie. Mama, będąca w Angoli nauczycielką,
nie może znaleźć pracy w Portugalii. Musi ukończyć kurs i zdać egzamin. Aby
zarobić na kurs, podejmuje się sprzątania domów. Branka, za namową Jorge, sama
poznaje Lizbonę. Trafia do szpitala dla lalek i mimo początkowego oporu
właścicielki, pomaga jej kilka razy w tygodniu. Mama zdaje egzamin i dostaje
pracę nauczycielki, Branka kontynuuje naukę w szkole. Jorge poznaje ojca i
prawdę
o związku swoich
rodziców. Matka nie chce spotkać się z Eduardo. Uważa, że przed laty postąpiła
dobrze. Syn, nie do końca jest przekonany, że to był prawidłowy wybór. Myśli: „Uważała się za wspaniałą matkę, a jednak w
chwili najważniejszej o Jorge nie pomyślała. Dała się ponieść egoizmowi.
Doskonałe matki tak nie postępują”. Utrzymuje kontakty z ojcem.
Zakochuje się w matce
Branki, Madalenie. I chyba wreszcie jest szczęśliwy.
Książka marginalnie tylko porusza wątek wojny domowej w Angoli. Nie taki był przecież zamysł autorki. Według mnie chciała pokazać jak trudno jest zmienić swoje życie i przystosować się do nowego miejsca, nowych ludzi, nowego środowiska. I jak wiele satysfakcji daje odnalezienie się w nowej rzeczywistości. I to udało się jej mistrzowsko.
Elżbieta Herbik – DKK dla dorosłych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz