czwartek, 21 stycznia 2016

Javier Sierra i jego książka Mistrz z Prado w DKK dla dorosłych




   Ostatnie spotkanie DKK w 2015 r. odbyło się 18 grudnia. To było przypadkowe zestawienie jakby dwóch skrajności: z jednej strony uroczyste przygotowania do obchodów Świąt Bożego Narodzenia, a z drugiej – lektura z informacjami, które przyjęte za fakt mogłyby wywołać istną rewolucję w historii chrześcijaństwa. 
     Opinie o książce były też dwubiegunowe: z jednej strony zachwyt, a z drugiej … powiedzmy, że rozczarowanie: za dużo szczegółowych informacji, nazwisk, za mało fabuły, akcji. A książka jest pięknie wydana i dobrze napisana, ale ma prawo jednych rozczarować, a innych zachwycić lub pobudzać do głębszych poszukiwań. Wszystko zależy od tego, czego odbiorca oczekuje. Napisana w formie powieści, ale z bardzo okrojoną fabułą, w której niewiele się dzieje i jednocześnie obfitująca w taki ogrom wiedzy z zakresu historii malarstwa i historii Kościoła, że staje się bardziej książką popularnonaukową. Tym bardziej, że poparta jest licznymi przypisami i kolorowymi ilustracjami przedstawiającymi opisany obraz lub jego detal, co pozwala dokładnie przyjrzeć się dziełu. Wydaje się, że w pierwotnym zamyśle autora miała to być właśnie książka popularnonaukowa, swoisty przewodnik po wybranych obrazach Muzeum w Prado, ale może dla nadania jej lżejszej formy, ubrana została w fabułę. Skromną bez porywającej akcji, z dwoma bohaterami głównymi. Jednym z nich jest student dziennikarstwa, który z pomocą spotykanego w muzeum w Prado tajemniczego mistrza poznaje tajemnice Kościoła ukryte w obrazach poszczególnych wielkich malarzy. Tajemnice, które dla przeciętnego, niewtajemniczonego odbiorcy są dziś absolutnie nieczytelne. I to jest w książce najciekawsze. Sam tajemniczy mistrz oprowadzający  młodego człowieka po muzeum wydaje się duchem, ale to do końca nie zostaje wyjaśnione. I chyba nie ma to większego znaczenia, wydaje się, że nie o niego chodziło, a o wiedzę przekazaną w sposób luźniejszy niż naukowy wykład.
     Książka odkrywa przed czytającym sposób patrzenia na obrazy, na to, że zwiedzając muzeum warto zatrzymać się przed nimi dłużej, oddać  refleksji, zwrócić uwagę na szczegóły, że każdy zamieszczony na nim detal jest przez artystę wprowadzony celowo i ma swoje znaczenie. A jeśli jeszcze sięgniemy do przewodnika lub innego źródła i pozyskamy jakąś wiedzę o malarzu, czasach mu współczesnych, o samym obrazie, to zwiedzanie i oglądanie będzie jak przygoda, którą zechce się powtórzyć. Aż chce się iść do muzeum, i niekoniecznie do tego w Prado, ale z takim właśnie przewodnikiem… chodzi o jego wiedzę oczywiście. Książka jak najbardziej warta przeczytania i godna polecenia.
     Spotkanie nasze miało więc gorący przebieg, ale zakończyło się dzieleniem się opłatkiem i najlepszymi życzeniami. Ciastka, a nawet torcik i prezenty też były.