piątek, 13 czerwca 2014

Promocja książki Edwarda Derylaka, Wedelmann

     Edward Derylak urodził się w 1953 r. w Harasiukach nad Tanwią. Obecnie mieszka i pracuje w Żaganiu.Absolwent WSOW Panc w Poznaniu  i WSP w Zielonej Górze. Prozaik.  Literacko debiutował w roku 2002  opowiadaniem   Nowy dzień w dwutygodniku „Wojska Lądowe”.
    Autor tomu opowiadań Styro (2004), powieści Cień lasu (2008),  opowieści (z Tomaszem Lipowskim) Czołgiści, czołgiści… (2011), opowiadania  Per ardua ad astra (wersja polsko-angielska, 2009) i tomu opowiadań  Wedelmann  (2014). Współautor kilkunastu almanachów i antologii. Pomysłodawca i redaktor Gawęd żagańskich Adama Stawczyka (2008). Współredaktor  książki-albumu Dwudziesty dziewiąty w obiektywie (2014). Swoje opowiadania publikował w takich czasopismach jak:  „Pro Libris” (Zielona Góra), „Aspekty” (Biłgoraj),  „Temat” (Bydgoszcz), „Własnym Głosem” (Warszawa). Wielokrotnie nagradzany, jest laureatem kilkudziesięciu ogólnopolskich konkursów literackich. Należy do Grupy Literackiej „Dysonans” z Wrocławia.

     10 czerwca 2014 r. w Czytelni Ogólnej odbyła się promocja najnowszego tomu opowiadań Wedelmann. Opowiadania poruszają problem rzeczywistości powojennej. Rzeczywistości nie w kontekście faktów historycznych, ale tej z jaką musiał zmierzyć się pojedynczy człowiek.
    Spotkanie otworzyła pani Dyrektor, Magdalena Śliwak. Zaraz potem wyświetlona została prezentacja multimedialna i wszyscy obecni mieli okazję poznać całokształt dorobku literackiego i osiągnięć pana Derylaka. Ponad 40 nagród w ogólnopolskich konkursach literackich zaskoczyło nawet tych, którzy sądzili, że dobrze pana Edwarda znają i sporo o jego sukcesach wiedzą. 
     W atmosferę poszczególnych opowiadań wprowadziła obecnych pani Maria Wasik z Zielonej Góry, która przyjęła na siebie rolę moderatora spotkania, natomiast wybrane fragmenty czytała pani Janina Jurga. Swoją opinię wyraził również obecny na spotkaniu prof. Paul Dieter Kluge. Autor otrzymał od przybyłych na spotkanie gości wiele wyrazów uznania dla twórczości, były kwiaty i podziękowania, a na koniec podpisywał swoją książkę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz