W rok 2025 wkroczyłyśmy tanecznym krokiem razem z Boginią tańca Ewy Stachniak zachwycając się niezwykle utalentowaną polską tancerką Bronisławą Niżyńską. Poznałyśmy potęgę miłości do tańca, miłości, która zniesie ogromny trud, ból, kontuzje, wzloty i upadki dla życia na scenie, dla blasku świateł i oklasków publiczności. Talent to stanowczo za mało, to trzeba kochać, kochać tak, by prawie zaprzeć się samej siebie. Nie siebie kochać, a taniec. Nie tylko o Bronisławie pisze autorka, dużo miejsca poświęca bratu Bronisławy, Wacławowi. No i ten taniec, taki efektowny, cudownie lekki, oceniany przez krytyków i zwykłą publiczność. Ile potrzeba trudu, wyrzeczeń i samozaparcia by na końcu zabłysnąć, zachwycić, zdobyć uznanie i uwielbienie publiczności.
Panie były bardzo zadowolone z lektury. Książka
podobała się tak bardzo, że postanowiły sięgnąć po inne tej autorki. Jak
najbardziej polecamy Boginię tańca.
Po lekturze nigdy nie popatrzymy na taniec obojętnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz