środa, 23 marca 2016
Wieczór pieśni pasyjnej w wykonaniu zespołu kameralnego Con Anima Musica
Sobota, wieczór, paskudna pogoda, przejmujące zimno, ale Akustyczny Korytarz Opatów w kościele p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny zastawiony krzesłami, ogrzewany światełkami świec dekoracji nawiązujących do Okresu Wielkopostnego i mającego się odbyć Wieczoru pieśni pasyjnej. I trochę stresu, zupełnie niepotrzebnego, bowiem żagańska publiczność jak zwykle spisała się na medal. Kochamy te chwile, kiedy brakuje miejsc i trzeba dostawiać dodatkowe krzesła.
W tym niezwykłym,
historycznym miejscu pieśni pasyjne śpiewał Żagański Zespół Kameralny Con Anima
Musica. Występ słowem wprowadzającym wzbogaciła zaprzyjaźniona z zespołem
Wioletta Stachura, akompaniował na organach Wojciech Mazur, a na oboju Laura Szczepaniak. Gościnnie zaśpiewał z zespołem Adam Krzewiński.
Wzniosłość Męki Pańskiej, tajemniczość miejsca i wychylające się z mroku dziejów twarze augustiańskich opatów w połączeniu z anielskimi głosami utalentowanych pasjonatów muzyki dawnej z Con Anima Musica sprawiły, że koncert był niezwykle klimatyczny.
Wzniosłość Męki Pańskiej, tajemniczość miejsca i wychylające się z mroku dziejów twarze augustiańskich opatów w połączeniu z anielskimi głosami utalentowanych pasjonatów muzyki dawnej z Con Anima Musica sprawiły, że koncert był niezwykle klimatyczny.
Na koniec, w pięknych
słowach, swoje uznanie dla podjętej tematyki i dzieła zespołu oraz
nadzieję na dalszą współpracę wyraził proboszcz Parafii ksiądz kan. Zygmunt
Mokrzycki.
Podczas koncertu wykonano pieśni:
1. Ogrodzie
oliwny
2. Żołtarz
Jezusów – Władysław z Gielniowa, XVI w.
3. Agnus
dei – z Mszy h-moll J. S. Bacha
4. Krzyżu
święty nade wszystko
5. Świętość
krzyża
6. Stabat
Mater – Giovanni Battista Pergolesi
7. Quando
Corpus – Giovanni Battista Pergolesi
8. Lacrimosa
– W. A. Mozart
9. Odszedł
Pasterz
10. Per
Crucem – P. Pałka
11. Dobranoc
Głowo Święta
12. Już
się zmierzcha – Wacław z Szamotuł – XVI w.
Con Anima Musica J
Czekamy na następny koncert J
wtorek, 22 marca 2016
Spotkanie autorskie z Sylwią Chutnik
Zgodnie z zapowiedzią, w piątek 18 marca
odwiedziła nas pisarka, działaczka społeczna, kulturoznawczyni i feministka
Sylwia Chutnik.
Zazwyczaj spotkania autorskie kończą się
podpisywaniem książek przez autora, a tym razem było odwrotnie. Przybyłe na
spotkanie czytelniczki od razu zainteresowały się książkami, prosiły o
podpis i chwilę rozmowy. Z tego powodu oficjalne przywitanie wszystkich opóźniło się nieco, ale warto było poczekać.
Pani Sylwia zaczęła od przeczytania
fragmentu książki W krainie
czarów. Potem mówiła o swoim pisarstwie, książkach, bohaterkach i
bohaterach. A mówiła bardzo ładnie i naprawdę przyjemnie słuchało się tego, co
nam przekazywała. Warto to podkreślić, bowiem są pisarze, którzy piszą
ciekawe książki, ale w bezpośrednim kontakcie z czytelnikiem nie potrafią nawiązać
z nim kontaktu. Pani Sylwia bardzo dobrze wiedziała, co chce powiedzieć.
Przekaz był imponująco jasny, prosty i bardzo rzeczowy. Podkreśliła zresztą, że
pisząc, zdaje sobie sprawę z siły oddziaływania słowa i odpowiedzialności za
nie.
Książki Sylwii Chutnik są smutne, ale to
działanie w pełni zamierzone. Nie traktuje literatury jako rozrywki, a raczej
jako wyzwanie. Tworzy teksty, które zmuszają do myślenia. Jej opowiadania
nie są literaturą popularną z dobrym zakończeniem. Życie bywa zwykle słodko -
gorzkie i ma wiele barw. Bohaterki i bohaterowie nie są postaciami z
pierwszych stron gazet, to zwykli ludzie borykający się z różnymi problemami i
czasami trudno jest im wziąć sprawy w swoje ręce. To ludzie, którym nie można
powiedzieć: weź się w garść! czy też: jak się postarasz to będziesz miał. Ma do
nich bardzo empatyczny stosunek i stara się zrozumieć ich wybory życiowe.
Publiczność była aktywna. Zadawano
pytania, a pani Sylwia rzeczowo na nie odpowiadała.
Jaki był początek jej pisania, czy miała
kłopoty z wydaniem pierwszej książki?
Pisała zawsze, choćby listy do koleżanek.
Nigdy nie myślała o tym, że będzie pisarką.
Kieszonkowy atlas kobiet to był przypadek. Najpierw wysłała
fragment opowiadania na konkurs zamieszczony w Internecie. Został zauważony
przez inną pisarkę, która zaproponowała pani Sylwii, żeby napisała więcej i
wysłała do wydawnictwa. Odpowiedź dość długo nie przychodziła więc przestała na
nią czekać, aż nagle otrzymała informację z prośbą o dostarczenie całej
książki, której niestety nie miała. Musiała ją więc szybko napisać. A potem to
już było zderzenie z przykrym doświadczeniem korekty itd. Po promocji książki
nastąpiła cisza, aż nagle taka nagroda! Paszport Polityki. Uważa go za
przepustkę do pisania i postanowiła wykorzystać szansę, którą jej dano rzucając się w wir pracy. Bardzo docenia tą i wszystkie inne nagrody.
Opowiedziała nam jak przebiega przyznanie Paszportu Polityki, o swoich
emocjach, doznaniach, szoku, i że niewiele pamięta z tego, co wówczas
powiedziała. Potem posypały się propozycje pisania opowiadań, felietonów do czasopism.
Na pytanie o pisarza - który stanowi dla
niej wzór, Sylwia Chutnik wymieniła kilka nazwisk, ale jako pierwszego wskazała
Mirona Białoszewskiego. Mają podobne spojrzenie na rzeczywistość i wie o czym
pisze.
Pisarka mówiła też o tym , że dużo czyta,
pisze blurb'y tzn. rekomenduje i poleca książki innych pisarzy, chodzi na
spotkania literackie, autorskie. Książki Sylwii Chutnik zostały przełożone na
język sztuki teatralnej. Lubi oglądać swoje bohaterki na scenie, ale nie
ingeruje w pracę reżysera i aktorów. nie uczestniczy w próbach. Podobnie jest
ze słuchowiskami. Cieszy się jednak, że pisanie jest pracą indywidualną, a nie
zespołową.
Pytano też o Fundację MaMa. Opowiedziała
swoją drogę do działalności na rzecz kobiet i skupienia się na prawach młodych
matek. Sama jest matką kilkunastolatka i z powodzeniem godzi
wychowywanie syna, zajmowanie się domem, wyjazdy, liczne spotkania i
działalność w Fundacji. Sylwia Chutnik związana jest z Zakładem Historii
Kultury na Uniwersytecie Warszawskim i jest w trakcie pisania pracy
doktorskiej, ponadto od trzech lat ćwiczy boks, który pozwala jej na
rozładowanie na macie codziennych frustracji. Gra na basie i prowadzi
warsztaty literackie. I pisze, nawet wtedy gdy źle się czuje. Jak to wszystko
godzi???
Spotkanie trwało dwie godziny i nikt się
nie nudził. Choć książki Sylwii Chutnik dla przeciętnego odbiorcy nie wydają ciekawe, znawcy literatury je doceniają. Nie jest to litaratura łatwa, lekka i przyjemna. Za to sama autorka jest postacią
niezwykłą. Nie tylko widzi opisywane przez siebie szaro-bure małe światy i
opisuje je w swoich książkach. To może robić każdy, kto potrafi żonglować
słowem. Sylwia Chutnik aktywnie stara się przeciwdziałać im, zajmując się
młodymi matkami, ich prawami w przestrzeni społecznej czy zawodowej.
To była pierwsza wizyta Sylwii Chutnik w Żaganiu, ale mamy nadzieję, że nie ostatnia. Pisarka jest bardzo aktywna i jak
sama twierdzi: pozostaje w ciągłej gotowości, więc może za jakiś czas, z nowymi
książkami ...
Dziękujemy za fajny wieczór i miło
spędzony czas :-)
W księgozbiorze Biblioteki dostępne są wymienione niżej książki Sylwii Chutnik:
Cwaniary
Dzidzia
Jolanta
Kieszonkowy atlas kobiet
Mama ma zawsze rację
Nie pytaj o Polskę
W krainie czarów
Zachcianki - S. Chutnik i in.
Zapraszamy do wypożyczania :-)
Dla ciekawych: więcej informacji o pisarce w wywiadach: Tutaj i Tutaj
poniedziałek, 21 marca 2016
72. rocznica Wielkiej Ucieczki - spotkanie z Markiem Łazarzem
W tym roku w Żaganiu obchodzimy 72. rocznicę ucieczki lotników z obozu
jenieckiego Stalag Luft III, która do historii przeszła pod nazwą Wielka
Ucieczka. Z tej okazji 15
marca odbyło się spotkanie z Markiem Łazarzem - Dyrektorem Muzeum
Obozów Jenieckich w Żaganiu. Na lekcję z historii miasta przyszli
uczniowie Zespołu Szkół
Technicznych i Licealnych, Szkoły
Podstawowej nr 2 oraz mieszkańcy
miasta.
Choć tematem
spotkania była Wielka Ucieczka, pan Marek Łazarz zapoznał wszystkich z
historią obozów, z tym jak i kiedy powstawały kolejne sektory. Dowiedzieliśmy
się, że były też inne próby ucieczek z obozów, w tym jedna udana. Opowiedział o
tym ile budowano tuneli z myślą o planowanej ucieczce, wytłumaczył dlaczego nie
tylko jeden, jak i gdzie pozbywano się wydobywanego piasku, ile osób i kto
był przy tym zaangażowany.
Dowiedzieliśmy się, że klapy maskujące wejścia do tuneli zaprojektował
Polak Bronisław Mickiewicz. Bardzo wydajnym kopaczem był inny nasz rodak
Stanisław Król, a do dziś żyje i mieszka w Kanadzie inny Polak, były jeniec
obozu żagańskiego Zbigniew Gutowski.
Dyrektor opowiadał
podając różne fakty dotyczące obozów, podejmowanych ucieczek, relacji
panujących między jeńcami a Niemcami, pokazywał unikatowe, pozyskane od jeńców
bądź ich rodzin, robione bez wiedzy Niemców, zdjęcia z życia obozowego.
Bardzo prosto,
ale dokładnie wytłumaczył dlaczego Wielka Ucieczka odbyła się właśnie w
nocy z 24 na 25 marca 1944 r., jak długo trwały przygotowania do niej, jakie i jak ryzykowne
były podejmowane działania., ilu miało uciec, a ilu uciekło i dlaczego
tylko 76, a nie 200. O tym jaki był tak naprawdę cel ucieczki nazwanej później
Wielką Ucieczką i jakie były tragiczne jej skutki. Dowiedzieliśmy się, w jaki
sposób Niemcy wymordowali skazanych przez Hitlera 50 złapanych uciekinierów i dlaczego
50, a nie wszystkich, a także o tym, że ich zwłoki były kremowane i dlaczego.
Urny z ich prochami, w tym 6 Polaków spoczęły w zaprojektowanym i wybudowanym
latem 1944 r. przez samych jeńców Mauzoleum. Oficjalna ceremonia
pogrzebowa odbyła się dopiero w grudniu 1944 r., a po ekshumacji w 1948 roku,
dzisiaj ich prochy spoczywają w Poznaniu.
Poznaliśmy też
inne ciekawe fakty z wojennej historii naszego miasta. Otóż od września 1943
roku w Żaganiu działała organizacja YMCA czyli Stowarzyszenie Chrześcijańskiej
Młodzieży Męskiej, która dostarczała do obozu sprzęt sportowy, materiały piśmiennicze,
książki oraz filmy. Stowarzyszenie swoją siedzibę miało przy ul. Seminarstrasse
2. Pan Marek przyniósł na spotkanie także kartonową paczkę Międzynarodowego
Czerwonego Krzyża oraz opisał co zawierała i jak często jeńcy je otrzymywali.
Co ciekawe, dowiedzieliśmy się również, że jeńcy dobrze wspominają komendanta
Stalagu Luft 3 pułkownika Luftwaffe Friedricha Von Lindeinera. Alianci mówili o
nim, że był przede wszystkim człowiekiem i dbał o los jeńców.
Pan Marek
Łazarz przekazał nam jeszcze wiele innych wiadomości, które trudno tutaj
przytoczyć. Wszyscy słuchali ze skupieniem i uwagą. A Dyrektor mógłby też
jeszcze długo mówić, a my moglibyśmy długo słuchać.
To była
wspaniała lekcja o ciekawym wydarzeniu w historii naszego miasta, za którą
panu Markowi Łazarzowi - Dyrektorowi Muzeum Obozów Jenieckich bardzo
dziękujemy. Ustaliliśmy już, że w maju odbędzie się spotkanie Stalag Luft III. Historie nieznane, ale już w godzinach
popołudniowych, by więcej osób mogło przyjść i posłuchać. A nie tylko jest o czym,
ale i sam przekaz Dyrektora jest tak prosty, rzeczowy, świadczący o bardzo
dokładnej znajomości tematu, że naprawdę warto skorzystać. Spotkaniu będzie
towarzyszyła wystawa. O szczegółach i dokładnym terminie powiadomimy w
stosownym czasie.
Zapraszamy
również do odwiedzania Muzeum Obozów Jenieckich, do obejrzenia nowych
eksponatów. Godziny otwarcia, (we wtorki wstęp bezpłatny J)
artykuły i in. na stronie muzeum.
czwartek, 17 marca 2016
Słowem, pędzlem i muzyką... Twórczość Słuchaczy UTW
10
marca znowu łączyliśmy sztuki. Tym razem było nie dwie, a trzy w jednym. Kolejny
też raz z przyjemnością prezentowaliśmy twórczość słuchaczy Uniwersytetu
Trzeciego Wieku działającego jako sekcja Centrum Kultury.
Słowem, pędzlem i muzyką…
Słowem – bo poezja pani Stanisławy Szczepanik, pędzlem – bo otwarcie wystawy malarstwa pani Stefanii Bryłka, a muzyką – bo koncert zespołu Pod Różą.
Słowem, pędzlem i muzyką…
Słowem – bo poezja pani Stanisławy Szczepanik, pędzlem – bo otwarcie wystawy malarstwa pani Stefanii Bryłka, a muzyką – bo koncert zespołu Pod Różą.
Porządek
spotkania zawarty został już w tytule wydarzenia, tak więc na początku było
słowo, czyli twórczość pani Stanisławy Szczepanik, aktualnie piastującej
funkcję przewodniczącej Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Pani Stasia znana jest w Żaganiu i daleko
poza nim głównie jako kierownik zespołu Pod Różą. Ale nie wszyscy wiedzą, że
piosenki śpiewane przez zespół to teksty pisane właśnie przez panią Stasię,
bowiem nie od zawsze tak było. Pani Stanisława potrzebę dzielenia się swoimi
przemyśleniami na temat otaczającego nas świata i zachodzących w nim zjawisk
realizowała najpierw poprzez wiersze. Wydała ich dwa tomiki: w roku 2006 Pod nieba sklepieniem i w roku 2011 Pod nieba sklepieniem, czyli coś więcej niż
wspomnienie. Pani Stanisława w
Żaganiu mieszka od roku 1980, ale pochodzi z Mrągowa na Mazurach i w swoich
wierszach nawiązuje do miejsc, w których upłynęły jej najwcześniejsze lata. Na
zawsze zapamiętała tamte krajobrazy, przyrodę w jej różnych odsłonach, tradycje
i ludzi, którzy coraz częściej są już tylko wspomnieniem. W poezji wyraża swoją
tęsknotę do tamtych lat i miejsc. Są też takie, w których wyraźnie wyczuwa się
empatię i współczucie wobec drugiego człowieka. W innych daje się odczuć jakąś
konieczność rozrachunku z sobą, z życiem. Sporo miejsca zajmuje problem przemijania.
Wszystkie wskazują na wrażliwość duszy autorki.
Z
czasem jednak pani Stanisława pisanie wierszy zamieniła na pisanie piosenek, a
to jest już nieco trudniejsze i o tym na czym polega ta różnica i jak to
wygląda w jej przypadku opowiedziała nam sama. Muzykę do tekstów pani
Stanisławy komponuje pan Włodzimierz Czernisz ze Szprotawy, który współpracuje
również z kilkoma innymi zespołami w powiecie. Śpiewa natomiast te piosenki
zespół Pod Różą, który dzięki temu zyskał sobie uznanie jako jeden z
nielicznych na ziemi lubuskiej amatorskich zespołów artystycznych.
Stanisława Szczepanik wydała dwa śpiewniki: w roku 2011 W
piosence serca wiele… i w roku 2014 pt. Co
mi w sercu gra… Jest już gotowy trzeci śpiewnik.
Pani
Stanisława teksty piosenek pisze z równą wrażliwością jak pisała wiersze. Jest
w nich wszystko, tęsknota za ukochanymi Mazurami, ale i przywiązanie do Żagania
i uroków jego okolic. Piosenek jest
znacznie więcej niż wierszy, są też może nawet weselsze, przepełnione jakby
nadzieją i dosłownie chyba o wszystkim.
Podczas
prezentacji poezji pani Stasi przeczytano kilka wierszy z obu tomików, ale
tylko te, które słowem malowały pejzaże. Było to takie nawiązanie do malarstwa
pani Stefanii Bryłka.
Stefania Bryłka młodość spędziła w Gozdnicy, ale od 40 lat jest mieszkanką Żagania. Pani
Stefania do UTW należy od niedawna, bowiem dopiero od trzech lat, ale od dwóch
Grupie Artystycznej rozwija swoje zdolności plastyczne pod kierunkiem instruktorki,
żagańskiej artystki Grażyny Kulej – Zwiernik.
Od dwóch lat również
śpiewa w amatorskim zespole artystycznym Pod Różą. Malowanie sprawiało
Stefanii Bryłce przyjemność od zawsze. Lubi też zajmować się szyciem i
robótkami ręcznymi. W Grupie
Artystycznej, mierząc się z kolejnymi zadaniami i słuchając fachowych wskazówek
instruktorki, doskonali swój sposób tworzenia i patrzenia na obraz. Do tej
pory prezentowała swoje prace na kilku wystawach zbiorowych Grupy, obecna jest
pierwszą wystawą indywidualną.
W
podejmowanej działalności jest wspierana i zachęcana do niej przez najbliższą
rodzinę. Tworzy swoje obrazy z wielką pasją, odczuwając radość, kiedy udaje jej
się wyczarować „nowe światy” i nowe pejzaże. Zarówno malowanie jak i śpiewanie wnoszą
w jej życie spokój i pozwalają spoglądać na świat z zachwytem.
Pani
Stefania opowiedziała nam, że do UTW wstąpiła za namową dzieci, które zadbały o
to, by mama wśród codziennych trudów znalazła czas dla siebie i oddała się
czemuś, co sprawi jej radość i satysfakcję. Z dumą przyznała, że nauczyła się
obsługi komputera, ale przypomniała sobie, że lubiła zawsze malować i tak
trafiła do Grupy Artystycznej, a potem do zespołu Pod Różą. Wyraziła swoje zadowolenie z przynależności do
społeczności UTW i tego co robi. Kilka ciepłych słów o zaangażowaniu w działalność Grupy oraz o malarstwie pani Stefanii powiedziała też instruktorka pani Grażyna Kulej-Zwiernik.
Stefania Bryłka i Stanisława Szczepanik w zespole Pod Różą
(Foto: Jan Mazur)
I
przyszedł czas na zespół, który pięknie zaśpiewał kilka piosenek. Ale to mało,
zaprezentowały się w nim obie bohaterki naszego spotkania, pani Stasia i pani
Stefania. Dla twórczości pani Stanisławy
nie ma lepszej reklamy niż koncert zespołu Pod Różą, którego jest również
kierowniczką od ponad 10 lat. Zespół jako taki istnieje jednak 21 lat. W tym
czasie na festiwalach i przeglądach uzyskał wiele nagród, wyróżnień i tytułów
laureata.
Po koncercie był czas na zwiedzanie wystawy, kwiaty i słowa uznania dla artystek, dla zespołu, i oczywiście poczęstunek.
Dziękujemy Wszystkim za uczestnictwo w imprezie, pani Grażynie Kulej-Zwiernik za współpracę przy organizacji, panu Gustawowi Lisowi za pomoc przy zawieszeniu obrazów, a panu Janowi za zdjęcia.

Dziękujemy Wszystkim za uczestnictwo w imprezie, pani Grażynie Kulej-Zwiernik za współpracę przy organizacji, panu Gustawowi Lisowi za pomoc przy zawieszeniu obrazów, a panu Janowi za zdjęcia.

(Foto: Jan Mazur)
(Foto: Jan Mazur)
(Foto: Jan Mazur)
(Foto: Jan Mazur)
Stefania Bryłka z instruktorką Grupy Artystycznej UTW Grażyną Kulej-Zwiernik
(Foto: Jan Mazur)
Wystawę można odwiedzać do końca kwietnia. Część obrazów umieszczono w Czytelni Ogólnej. Zapraszamy w godzinach pracy Biblioteki :-)
piątek, 11 marca 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)