Zgodnie z zapowiedzią, w piątek 18 marca
odwiedziła nas pisarka, działaczka społeczna, kulturoznawczyni i feministka
Sylwia Chutnik.
Zazwyczaj spotkania autorskie kończą się
podpisywaniem książek przez autora, a tym razem było odwrotnie. Przybyłe na
spotkanie czytelniczki od razu zainteresowały się książkami, prosiły o
podpis i chwilę rozmowy. Z tego powodu oficjalne przywitanie wszystkich opóźniło się nieco, ale warto było poczekać.
Pani Sylwia zaczęła od przeczytania
fragmentu książki W krainie
czarów. Potem mówiła o swoim pisarstwie, książkach, bohaterkach i
bohaterach. A mówiła bardzo ładnie i naprawdę przyjemnie słuchało się tego, co
nam przekazywała. Warto to podkreślić, bowiem są pisarze, którzy piszą
ciekawe książki, ale w bezpośrednim kontakcie z czytelnikiem nie potrafią nawiązać
z nim kontaktu. Pani Sylwia bardzo dobrze wiedziała, co chce powiedzieć.
Przekaz był imponująco jasny, prosty i bardzo rzeczowy. Podkreśliła zresztą, że
pisząc, zdaje sobie sprawę z siły oddziaływania słowa i odpowiedzialności za
nie.
Książki Sylwii Chutnik są smutne, ale to
działanie w pełni zamierzone. Nie traktuje literatury jako rozrywki, a raczej
jako wyzwanie. Tworzy teksty, które zmuszają do myślenia. Jej opowiadania
nie są literaturą popularną z dobrym zakończeniem. Życie bywa zwykle słodko -
gorzkie i ma wiele barw. Bohaterki i bohaterowie nie są postaciami z
pierwszych stron gazet, to zwykli ludzie borykający się z różnymi problemami i
czasami trudno jest im wziąć sprawy w swoje ręce. To ludzie, którym nie można
powiedzieć: weź się w garść! czy też: jak się postarasz to będziesz miał. Ma do
nich bardzo empatyczny stosunek i stara się zrozumieć ich wybory życiowe.
Publiczność była aktywna. Zadawano
pytania, a pani Sylwia rzeczowo na nie odpowiadała.
Jaki był początek jej pisania, czy miała
kłopoty z wydaniem pierwszej książki?
Pisała zawsze, choćby listy do koleżanek.
Nigdy nie myślała o tym, że będzie pisarką.
Kieszonkowy atlas kobiet to był przypadek. Najpierw wysłała
fragment opowiadania na konkurs zamieszczony w Internecie. Został zauważony
przez inną pisarkę, która zaproponowała pani Sylwii, żeby napisała więcej i
wysłała do wydawnictwa. Odpowiedź dość długo nie przychodziła więc przestała na
nią czekać, aż nagle otrzymała informację z prośbą o dostarczenie całej
książki, której niestety nie miała. Musiała ją więc szybko napisać. A potem to
już było zderzenie z przykrym doświadczeniem korekty itd. Po promocji książki
nastąpiła cisza, aż nagle taka nagroda! Paszport Polityki. Uważa go za
przepustkę do pisania i postanowiła wykorzystać szansę, którą jej dano rzucając się w wir pracy. Bardzo docenia tą i wszystkie inne nagrody.
Opowiedziała nam jak przebiega przyznanie Paszportu Polityki, o swoich
emocjach, doznaniach, szoku, i że niewiele pamięta z tego, co wówczas
powiedziała. Potem posypały się propozycje pisania opowiadań, felietonów do czasopism.
Na pytanie o pisarza - który stanowi dla
niej wzór, Sylwia Chutnik wymieniła kilka nazwisk, ale jako pierwszego wskazała
Mirona Białoszewskiego. Mają podobne spojrzenie na rzeczywistość i wie o czym
pisze.
Pisarka mówiła też o tym , że dużo czyta,
pisze blurb'y tzn. rekomenduje i poleca książki innych pisarzy, chodzi na
spotkania literackie, autorskie. Książki Sylwii Chutnik zostały przełożone na
język sztuki teatralnej. Lubi oglądać swoje bohaterki na scenie, ale nie
ingeruje w pracę reżysera i aktorów. nie uczestniczy w próbach. Podobnie jest
ze słuchowiskami. Cieszy się jednak, że pisanie jest pracą indywidualną, a nie
zespołową.
Pytano też o Fundację MaMa. Opowiedziała
swoją drogę do działalności na rzecz kobiet i skupienia się na prawach młodych
matek. Sama jest matką kilkunastolatka i z powodzeniem godzi
wychowywanie syna, zajmowanie się domem, wyjazdy, liczne spotkania i
działalność w Fundacji. Sylwia Chutnik związana jest z Zakładem Historii
Kultury na Uniwersytecie Warszawskim i jest w trakcie pisania pracy
doktorskiej, ponadto od trzech lat ćwiczy boks, który pozwala jej na
rozładowanie na macie codziennych frustracji. Gra na basie i prowadzi
warsztaty literackie. I pisze, nawet wtedy gdy źle się czuje. Jak to wszystko
godzi???
Spotkanie trwało dwie godziny i nikt się
nie nudził. Choć książki Sylwii Chutnik dla przeciętnego odbiorcy nie wydają ciekawe, znawcy literatury je doceniają. Nie jest to litaratura łatwa, lekka i przyjemna. Za to sama autorka jest postacią
niezwykłą. Nie tylko widzi opisywane przez siebie szaro-bure małe światy i
opisuje je w swoich książkach. To może robić każdy, kto potrafi żonglować
słowem. Sylwia Chutnik aktywnie stara się przeciwdziałać im, zajmując się
młodymi matkami, ich prawami w przestrzeni społecznej czy zawodowej.
To była pierwsza wizyta Sylwii Chutnik w Żaganiu, ale mamy nadzieję, że nie ostatnia. Pisarka jest bardzo aktywna i jak
sama twierdzi: pozostaje w ciągłej gotowości, więc może za jakiś czas, z nowymi
książkami ...
Dziękujemy za fajny wieczór i miło
spędzony czas :-)
W księgozbiorze Biblioteki dostępne są wymienione niżej książki Sylwii Chutnik:
Cwaniary
Dzidzia
Jolanta
Kieszonkowy atlas kobiet
Mama ma zawsze rację
Nie pytaj o Polskę
W krainie czarów
Zachcianki - S. Chutnik i in.
Zapraszamy do wypożyczania :-)
Dla ciekawych: więcej informacji o pisarce w wywiadach: Tutaj i Tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz